top of page

Tylko we Lwowie...

Nie potrafię powiedzieć co mnie tak tam ciągnie. Co jest tak magicznego w tym mieście, że jeżdżę tam tak często, jak tylko mogę. Pierwszy raz w 2008 roku. Znam już tam każdy kąt, a ciągle odkrywam coś nowego i zaskakującego.

Np. ostatnio w 2012 roku całkiem przypadkiem trafiliśmy na niesamowitą knajpę praktycznie w centrum miasta. Znajduje się ona w kamienicy dość wysokiej na kilka pięter. Na dole jest sklepik z pamiątkami, a każde pozostałe piętro to połączenie  antykwariatu, galerii i pubu. Bardzo wąską klatką schodową posuwamy się w górę, gdzie na szczycie, na otwartym tarasie znajduje się przepiękna panorama Lwowa. Można napić się w takich okolicznościach przyrody pysznego piwa lub kawy. Największą atrakcją natomiast jest trabant! Można do niego wsiąść i zrobić sobie zdjęcie. I chyba każdego nurtuje wtedy pytanie: JAK ONI GO TAM WNIEŚLI? ;)

bottom of page